Dwa piwa, które trzeba wypić, żeby poznać styl New England IPA

Symbol piwnej rewolucji, czyli piwo w stylu India Pale Ale na dobre zagościło na naszych półkach sklepowych, w pubach no i oczywiście w sercach piwnych maniaków. Rarytasy tego typu można nabyć w zasadzie wszędzie, od sklepów specjalistycznych zaczynając, przez markety wielkopowierzchniowe, na stacjach benzynowych kończąc. Piwna rewolucja nie stoi jednak w miejscu, wręcz przeciwnie, rozwija się i nabiera rumieńców.

Mamy kolejny hajp
Niewątpliwie, swoje 5 minut przeżywają ostatnio w środowisku beergeeków piwa z rodziny New England (czy jak kto woli Vermont) India Pale Ale. Jest ich coraz więcej na rynku, kolejne browary wypuszczają swoją interpretaję tego stylu. Grono ich odbiorców i zwolenników rośnie w siłę, ze sklepowych półek szybko znikają piwa, które w nazwie bądź opisie posiadają określenie Vermont czy New England. Temat jest też nośny w sieci, pochylają się nad nim piwni blogerzy, wiele się o nich mówi na różnego rodzaju grupach czy forach.

Co to w ogóle jest New England IPA?
Spokojnie, nie będę sie tutaj wymądrzał. Sporo zostało powiedziane ostatnio w sieci na temat tego stylu, więc tylko dla porządku wymienię najważniejsze cechy, jakie powinno mieć dobre piwo z Vermont.
1. Ekstarkt 12-17 Blg
2. Zawartość alkoholu 6-9% alk.
3. IBU 40-60
4. Piwo powinno być zmętnione
5. W aromacie i smaku powinniśmy czuć bogactwo owoców (m.in. cytrusy, owoce tropikalne)
6. Piwo powinno mieć gładką i miękką fakturę
Oprócz powyższego, a może przede wszystkim, piwo w stylu Vermont powinno posiadać tzw. Juicy factor, czyli powinno być w soczyste w odczuciu.

Nie wszystko złoto co się świeci
Czy wszystkie piwa, które opuszczają mury browarów z etykietką New England/Vermont IPA spełniają powyższe kryteria? Z tych, które udało mi się wypić do tej pory, na pewno nie. Niektóre były zbyt mało owocowe, inne za mało mętne, a jeszcze inne po prostu nie miały tej soczystości. Przed zakupem warto poszperać trochę w sieci by dotrzeć do opinii na temat konkretnego piwa.

Tak, to zdecydowanie jest New England IPA
Przecież są jeszcze porządne piwa na tym łez padole. Moim zdaniem piwami, które trzeba wypić, żeby poznać styl NE IPA od tej właściwej strony, są bez wątpienia Misty z browaru Trzech Kumpli oraz Juicy Delight z browaru RockMill. Oba piwa są pełnoprawnymi przedstawicielami stylu, spełniają zarówno warunki formalne (zawartość alkoholu, poziom ekstraktu) jak i warunki sensoryczne. Poniżej przedstawiam krótkie podsumowanie moich doświadczeń z degustacji obu piw.
Warunki formalne:
Ekstrakt: Misty - 15 Blg; Juicy Delight - 16,5 Blg
Alkohol:  Misty - 5,5% alk.; Juicy Delight - 6,5% alk.
Goryczka: Misty - 40 IBU; Juicy Delight - b.d.

Warunki sensoryczne:
1. Oba piwa mają bardzo ładną, słoneczną barwę w kolorze miodowo - morelowym oraz co ważne, w obu przypadkach mamy do czynienia z nieprzesadzonym zmętnieniem.
2. Aromat oraz smak obu piw z czystym sumieniem można określić jako owocowy. W przypadku Misty wyczuwamy bogactwo owoców tropikalnych, ananasa. Jest słodko. Poza tym czuć jakby dojrzałe jabłka i gruszki oraz nuty białego wina i winogron. Z kolei Juicy Delight przenosi nas wręcz do strefy klimatycznej lasów tropikalnych. Mamy tu cytrusy oraz mieszankę owoców tropikalnych, ananas, marakuja. Aż dziwne, że taki efekt osiąnięto bez dodatku owoców.
3. Gładkość i miękkość w odbiorze, to niewątpliwie cechy Misty i Juicy Delight. Niewysokie nasycenie świetnie się komponuje z aksamitną teksturą obu trunków.

Ocena ogólna: Misty 8 / 10; Juicy Delight 9 / 10

Misty z browaru Trzech Kumpli oraz Juicy Delight z browaru RockMill to pozycje obowiązkowe dla tych, którzy chcą poznać New England/Vermont IPA. Oba piwa są bardzo stylowe i z pewnością posiadają Juicy factor. Dla tych, którzy jeszcze nie pili, polecam zakup przy najbliższej okazji, a dla tych którzy pili gratuluję wyboru.

Etykiety: , , ,