Syndrom sztosów



Ostatnio trafiła mnie taka oto refleksja.

Chyba do wszystkich z nas, którzy interesują się tematem piwa i lubią wypić dobre piwo, dotarły echa ostatniego zamieszania związanego z premierą drugiej warki porteru Imperium Prunum na tegoroczne Baltic Porter Day.

Oprócz dyskusji dotyczącej sposobu dystrybucji piwa, "skomplikowanych algorytmów", jakie stosowały hurtownie i sklepy w celu zadowolenia popytu znacząco przewyższającego podaż czy wielkości samej warki, najwięcej kurzu wzbiło się wokół ceny tego zacnego piwa.

Z jednej strony można było usłyszeć głosy, że piwo jest za drogie jak na swoje walory, że kilkadziesiąt złotych za butelkę piwa to zdecydowanie za dużo, że sklepy w imię jakichś ciemnych interesów próbują ograbić beer geeków z ostatnich zaskórniaków.

Inni natomiast mówili, że piwo jest za tanie, że powinno kosztować znacznie więcej, a browar powinien znacznie podnieść cenę, zważywszy na sukces pierwszej warki.

Tego typu wątpliwości występują także w przypadku innych piw z kręgu tzw. sztosów. Można tu wymienić chociażby piwo Kord Quintuple Bourbon BA z browaru Jan Olbracht (około 50 zł), Gościszewo 55 Porter Baltycki Wedzony (około 60 zł) czy Zamkowy Cieszyn Porter Ze Szwestką Jubileuszowy z Browaru Zamkowy Cieszyn (około 60 zł).

Moim zdaniem to dobrze, że polskie browary coraz częściej decydują się na wypuszczenie tego typu specjalnych piw. Różnicuje to ofertę sklepową, każdy może znaleźć coś dla siebie. Jest wiele osób, które takie produkty kupują na jakieś specjalne okazje czy w prezencie. Poza tym, takie nazwijmy to ekskluzywne wydania piw mogą być obiektem zainteresowania turystów czy po prostu gości przyjeżdżających do Polski z zamożniejszych krajów. A dobra opinia polskiego rzemiosła za granicą jest zawsze w cenie.

Ale najważniejszą dla mnie wartością dodaną takich inicjatyw jest to, że dają one pozytywny punkt odniesienia dla pozostałych piw w cenach powiedzmy "normalnych" dla piwa kraftowego w Polsce. Nie wiem na czym to polega (tzn. domyślam się), ale obecnie piwa w stylu RIS czy porter, które kosztują około kilkunastu złotych wydają mi się po prostu tanie. Nie mam problemu z tym, żeby takie piwo kupić, choć jeszcze jakiś czas temu miałem. Odniesieniem jest chociażby piwo Imperium Prunum, które zakupiłem za trochę więcej.

Coś podobnego jak po powrocie z zagranicy, wszystko w Polsce wydaje się tanie.

Czy też macie podobne odczucia?? Zapraszam do komentowania.


Etykiety: